top of page

FACEBOOK

INSTAGRAM

Porty, porteczki, czyli przegląd mazurskich przystani cz.1

Brudne prysznice, tłumy, dziwnie wysokie opłaty za cumowanie - porty na Mazurach mają swoje wady, ale podczas rejsu trudno się w żadnym z nich nie zatrzymać. Czasami nawet szkoda. Dziś weźmiemy na warsztat kilka z wielu przystani na północy Mazur i sprawdzimy, czego możemy się po nich spodziewać.



Węgorzy nie ma


Nie jest największym ani najpopularniejszym portem na Mazurach, a niektórzy twierdzą, że jest wyjątkowo brzydkie. Węgorzewo, bo o nim mowa, ma jednak swój urok i warto chociaż raz się w nim pojawić. Do portu wpływa się długim, otoczonym pięknym lasem kanałem Węgorapy[1]. Nie musimy w nim składać masztu, linie puszczone są pod kanałem, trzeba jednak uważać na wystające z wody kłody. W sezonie stanięcie w porcie wymaga umiejętności - tłok połączony z niewygodnym rozstawieniem kei utrudnia szybkie zacumowanie. Opłaty portowe nie są niskie - 50 zł za dobę z wliczoną w cenę wodą i ładowaniem. Z myciem jest trochę lepiej - w ładnie odnowionych sanitariatach za prysznic zapłacimy 10 zł. Oferta restauracyjna Węgorzewa jest uboga więc portowa zmywalnia naczyń może się przydać. Kilka minut miłego spacerku nad Węgorapą i dochodzimy do centrum miasta. Na przeciwko urzędu mamy większy sklep spożywczy, w przypadku zakupów technicznych sklep żeglarski jest w samym porcie (ceny są z kosmosu, postarajcie się niczego nie potrzebować). Z rozrywek mamy do wyboru zwiedzenie Muzeum Kultury Ludowej, szalone zakupy w naprawdę dobrze wyposażonym second-handzie i sporą portową tawernę, gdzie często możecie trafić na koncerty. Wpadnijcie, zwiedźcie i sprawdźcie czy jesteście #teamwęgorzewo, czy raczej więcej się tu nie pojawicie.

Węgorzewska marina budzi się do życia

Źródło https://pl.pinterest.com/pin/523121312938927442/



Drogo, drożej, Sztynort


Jeden z moich ukochanych portów zajmuje wysokie miejsce w rankingu najdroższych na całych Mazurach. Wysokość opłaty za cumowanie zwala z nóg - 30 zł za jacht + 10 zł za osobę, a to nie koniec, bo w cenie nie jest zawarta opłata za prąd. Dużą zaletą są darmowe toalety (WC i umywalki), to w mazurskich portach rzadkość, więc korzystajcie jak najczęściej. Osobnym tematem są prysznice, 8 minut pluskania kosztuje 12 zł, a prawdopodobieństwo dostania grzybicy jest tu o wiele większe niż po kilkukrotnym wejściu bez klapek pod basenowe natryski - lepiej zostańcie przy umywalce. Zaoszczędzone na myciu pieniądze będziecie mogli wydać w tawernie (polecamy przyjść z własnym garnkiem i poprosić o wino na wynos) i w słynnym portowym sklepie - to właśnie w nim działa najmocniejsza klimatyzacja na całych Mazurach. Na nadmiar rozrywek nie będziecie narzekać, ale jak to na Mazurach, zawsze jest co robić. Piechurom polecam kilkukilometrowy spacer na most na Kirsajtach, spojrzycie na Dargin i Kirsajty z trochę innej perspektywy. Obowiązkowym punktem jest pałac w Sztynorcie, choć jest to raczej smutny widok. Zabytkowa budowla otoczona parkiem z roku na rok wygląda gorzej, a prace przy niej stanęły, zanim się jeszcze zaczęły. Sam port również jest w trudnej sytuacji, co roku chodzą głosy o jego bankructwie. Wpadajcie do Sztynortu póki plotki są tylko plotkami.

Środek sezonu w Sztynorcie

Źródło https://www.bikemap.net/en/r/3531694/



Zimny Kąt


To nie metafora, a nazwa jednego z piękniejszych miejsc na północy Mazur. Urok długiej zatoki odchodzącej od Kisajna docenia wielu żeglarzy, dlatego warto pojawić się tu trochę wcześniej i zająć dobre miejsce. Nie spodziewajcie się rozbudowanej infrastruktury. Zimny kąt to po prostu kilka pomostów, toalety i miejsce na ognisko, zapłacić jednak trzeba. Do najbliższego sklepu jest około 30 minut drogi. Stając pierwszy raz na Zimnym Kącie miałam, pewnie tak jak Wy teraz, mieszane uczucia - płatny postój w miejscu, które niewiele różni się od postoju na dziko to opcja dla rozrzutnych. Po kilku godzinach tutaj zmieniłam zdanie. Na szczęście zrobiliśmy wiele zdjęć tego cudownego miejsca, i jeśli tylko to jedno nie przekona Was do odwiedzenia Zimnego Kąta to nic tego nie zrobi.

Zimny kąt, czyli kwintesencja Mazur

for. Agata Rościszewska



Po prostu Czesio


Położony blisko nowego kanału giżycki port u Cześka ma tyle samo uroku co stare skarpetki. Woda jest brudna, budynki wokół powodują ból oczu, a lokalizacji przy samych torach też nie można nazwać atutem. Wejście do portu nie należy do najłatwiejszych - mielizna i ciasno rozstawione dalby utrudniają manewrowanie przy silniejszym wietrze. Dużym plusem Cześka są niskie opłaty i dobrze utrzymane sanitariaty. Dla dojeżdżających do Giżycka pociągiem nie mam najlepszych wieści, port znajduje się 2 km od stacji, w sezonie przebijanie się przez tłumy turystów w centrum to koszmar. Więcej wad niż zalet, ale po cholernie drogim Sztynorcie mała i tania giżycka marina to ulga dla portfela. Zatoka u Cześka jest prostym portem, którego głównym zadaniem jest zapewnienie miejsca do zacumowania łódki i do umycia się, jeśli więc jesteście estetami dla których najważniejsze jest miłe otoczenie i spokój, musicie szukać gdzie indziej.

Wyjątkowo pusto...



Nie chcem, ale muszem


Przystań Natangia w Rydzewie jest jedną z niewielu przystani na Mazurach, których nie znoszę, Przede wszystkim przez mało rozgarnięte szefostwo portu i za kretyński pomysł przymusowej opłaty za prysznic. Brak uroku na który cierpi przystań to kwestia gustu. Port Natangia ma oczywiście swoje plusy - dobre położenie, łatwe podejście do kei, bliskość sklepu i restauracji, jednak to nie wystarczy, abym mogła polecić tę przystań z czystym sumieniem.

Port Natangia, jedna z kilku przystani w Rydzewie

Źródło http://aktywnie.mberkan.pl/2015/09/05/mazury-pod-zaglami-z-dziecmi-edycja-2015-4-i-6-lat/



Kamień prawdę Ci powie


Jagodne jest jednym z piękniejszych mazurskich jezior i nigdy nie zawodzi pod względem wiatru. Warto się tu zatrzymać chociaż na chwilę, a najlepszym do tego miejscem jest Szymonka. Przystań, mimo położenie tuż przy wejściu do kanału Szymońskiego nie jest zatłoczona, co będzie miłą odmianą po Giżycku i przed czekającymi na nas za kanałami Mikołajkami. Ceny za cumowanie są niskie, z udogodnień mamy do dyspozycji małe prysznice i toi-toie. Szymonka nie jest ostoją luksusu. Najbliższy sklep jest we wsi, 10 minut drogi od portu, blisko jest również plaża z pomostem. Jeśli nie jesteście przekonani do Szymonki mam coś, co sprawi, że zmienicie zdanie - to właśnie w Szymonce znajdziecie słynny, nieomylny kamień przewidujący pogodę.Podpowiem, że żeby go znaleźć trzeba iść za głosem...piwa. Na pewno znajdziecie.

Tuż po ulewie...

fot. Agata Rościszewska



[1] - W teście użyłam skrótu myślowego, szlak do Węgorzewa prowadzi przez pewien czas Węgorapą, potem do portu wpływamy kanałem.


bottom of page